

Calling Bullshit, czyli ewolucyjne podstawy jojczenia na wszystko
Dzisiejszy tekst jest pewnego rodzaju manifestacją tego co się dzieje w dzisiejszym świecie.
Kobiety narzekają, że „na rynku” został tylko towar gorszego sortu. Co jest temu winne?
Stawiam na Tuska.
Kobiety stały się bardziej męskie niż powinny. Proces ewolucyjny się zaburza!
Tusk, proces ewolucyjny, jeden pies.
Pogadajmy o ewolucji.
Uwielbiam kobiecość. Uwielbiam w pełni tego słowa znaczeniu gdy widzę w Kobiecie wyraźne cechy żeńskie. Zarówno w wyglądzie jak i zachowaniu, ale rzeczywiście coś tu jest kurwa zdrowo nie tak. Pragniemy delikatnych, kobiecych Kobiet ale z własnym zdaniem.
Widzę co się dzieje, bo nawet patrząc na CV młodych ludzi z pokolenia Y to Kobiety wypadają zdecydowanie lepiej, mają lepsze doświadczenie zawodowe, chcą się bardziej rozwijać i przyjmują męskie cechy, a później… mają ogromny ze znalezieniem sobie mężczyzny bardziej męskiego od siebie samej.
Wkurwiają mnie dwa typy Kobiet najbardziej:– Silne, niezależne, zdecydowane które na siłę pokazują jakie to one są samowystarczalne.
– Niepewne siebie, nieśmiałe, bez własnego zdania, dające sobą pomiatać na maxa
Może i mam nowoczesne myślenie na temat relacji, Kobiet itp
A może i nie.
Niech Kobiety dadzą mężczyznom być mężczyznami!
Tak! Lubimy gdy Kobieta jest ubrana bardzo kobieco, seksownie.
Czyt. lubię ja i moja kumpela Renia Rączkowska.
Denerwują mnie głosy dotyczące tego, że to traktowanie kobiet jako obiektów seksualnych – i bardzo dobrze! Tak było jest i ma być.
Lubimy kiedy zakładacie seksowne, dopasowane sukienki, spódnice. W spodniach też jest fajne, ale takie które mogłaby założyć tylko Kobieta! Lubimy kiedy macie długie włosy, pomalowane paznokcie, pomalowane usta. Lubimy kolor czerwony na ustach, na paznokciach bo jest bardzo symboliczny. Namiętny. Możecie mieć włosy proste, kręcone byle były Kobiece! Nie cierpimy gdy chodzicie w rozciągniętych swetrach, gdy ukrywacie swoją kobiecość.
Podobasz nam się taka jaka jesteś, bo jesteś od nas INNA!
Facet to facet i facet utrzymuje dom. Tak było od dawien dawna i ma być. Mężczyzna był tym, który odpowiada za finanse domowe. Pokazuje już to na pierwszej randce gdy chce zapłacić za kolacje czy postawić drinki. Daj sobie siana z tą swoją niezależnością, że sama za siebie płacisz.
Po co podkreślać tak bardzo jaka Ty jesteś niezależna i chwalisz się, że zarabiasz i masz pracę? On też.
A po cholerę pisak płaci za kogoś? Czyżby chciał się pochwalić, że ma pracę i zarabia?
Przecież on Cię nie chce kupić a jedynie postępować według pewnych przyjętych standardów.
Z jednej strony facet, który mówi: „To co? Płacimy na pół?” już od pierwszych spotkań – nie rokuje dla Ciebie raczej.
Zaraz, zaraz… Według logiki pisaka:
– facet płaci: kobieta go nie chce
– facet nie płaci: kobieta też go nie chce
…jakim cudem ludzkość się w ogóle rozmnaża?
Rada dla świata: kobiety niech płacą za facetów, to jedyne wyjście.
Nigdy mi się to nie zdarzyło a jedynie silne upieranie się na to aby Kobieta zapłaciła lub po połowie. To jest nienormalne! Jeżeli facet ma zarabia sporo więcej od Ciebie i chce Cię np. na wekeend zabrać na wycieczkę to niech to kurwa robi! Nie czuj się skrępowana, nie czuj się jak ekskluzywna dziwka której czas jest KUPOWANY. Tak właśnie usłyszałem chyba ze dwa razy… „Mnie nie stać, więc nie mogę z Tobą lecieć bo będę czuła się skrępowana”
To takie normalne. Dlaczego mamy zmieniać swój lifestyle i nie robić czegoś na co mamy ochotę bo Was nie stać?
Zawsze myślałam, że podryw polega na tym, aby robić to, co sprawia przyjemność osobie podrywanej, ale najwyraźniej do tego trzeba wyjąć nos z dupy (własnej).
Przecież nie wymagamy od Was abyście zarabiały duuużo pieniędzy i dotrzymywały nam w tym kroku!
Owszem wiele Kobiet zarabia sporo pieniędzy, piastuje stanowiska dyrektorskie, są Prezesami firm, osiągnęły mega sukces zawodowy. Nie oczekujemy tego jednak od Was, bo wiemy jak trudne to jest i jak dużo „jaj” od Kobiety to wymaga. Jak bardzo potrzebuje ona zatracić często swoją kobiecość i „mieć większe jaja niż nie jeden mężczyzna” i bardzo dużo testosteronu w sobie.
Nie dla każdej Kobiety samorealizacja się w biznesie jest czymś wymarzonym.
W przeciwieństwie do facetów, zapewne.
Gdy Twój mężczyzna zna się na czymś lepiej to oddaj mu to pole i nie decyduj za niego. Daj mu zdecydować i nie kłóć się za wszelką cenę, aby tylko podkreślić że masz własne zdanie. To bardzo logiczne, że jest wiele innych płaszczyzn gdzie Ty jesteś górą, a on Ci się nie będzie wpierdalał w podjęcie decyzji. Po prostu pamiętaj – JESTEŚ KOBIETĄ a ON MĘŻCZYZNĄ. Oddaj mu jego pole…nawet jeżeli wiesz doskonale, że on się myli.
No właśnie… To nie jest tak różowe wszystko. Tak samo jak facet nie może mieć mózgu w 100% męskiego bo większość takich ląduje w więzieniu tak samo 100% Kobieta jest trudna we współpracy. Sterowana przez emocje, nad którym nie panuje i przypierdala o wszystko.
Nienawidzimy kobiecego niezdecydowania ze wszystkim, chociaż to logiczne, że Kobieta będzie czasem niezdecydowana ale od tego ma mieć faceta, który ma podejmować we wszystkim decyzje wtedy kiedy widzi niemoc Kobiety.
Calling Bullshit: Misja na Urana, czyli wszystkie laski są takie same
Wiesz dlaczego nie mam sił by walczyć o kobiety? Bo wiem, że to się nie opłaca.
Bo współczesne panie są wykręcone psychicznie, rozdarte, niedowartościowane lub przewartościowane.
Kilka dni temu byłem na randce. Ona – atrakcyjna blondyna, szczera, naturalna w zachowaniu, zainteresowana. Ja byłem sobą.
Chyba zaczynam domyślać się, w czym problem.
Ale gdy tylko pojawiły się schody z jej strony, ja straciłem chęć do gry. Po prostu włączył się mój cynizm napędzany tym cholernym pragmatyzmem: „Co, kolejna z problemami, brakiem czasu, potrzebą adorowania, nie wiedząca czego chce…”.
Wiem, że problem przynajmniej w połowie leży po mojej stronie (może nawet więcej albo dużo więcej). Wiem, że o kobietę trzeba walczyć.
Nie.
Nie jestem chłopcem z bukietem kwiatów, jestem normalnym gościem.
I szukasz bezproblemowej, idealnej partnerki?
Cóż, chyba już wiem, w czym problem…
Ale druga część „winy” to to, kim są współczesne kobiety. Jaką niedźwiedzią przysługę wyświadczyły im zmiany obyczajowo – społeczne ostatnich lat. Cudownie, że lepiej zarabiają, że znają swoją wartość, że mogą sięgać wyżej. Beznadziejnie, że są bardziej pogubione.
Że naczytają się książek o tym, że niby bardziej wolimy zołzy i w to wierzą.
Wszystkie kobiety na świecie, bite trzy miliardy z kawałkiem. Trzy miliardy to taka liczba:
Co się stało z kobietami?
Od kurczaków na antybiotykach cycki im urosły, ale rozum zmalał.
Korwin je pożarł.
„Sfiksowały, bo chłopa dawno nie miały.”
Nie potrzebują facetów – patrz: partenogeneza.
To nie chodzi o to, że kobiety pojebało. Zmienili się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. To chodzi o to, że mężczyźni sobie z nimi nie radzą.
Nie potrafią zatańczyć przed nimi haka. Haka to taniec Maorysa, który zaraz pójdzie się bić.
Mam dziwne wrażenie, że większość mężczyzn w historii świata jednak tego nie robiła.
Wiecie jak wygląda porno dla kobiet?
Dwóch seksownych facetów w wannie?
Nie trafiłam – tu autor opisuje pobieżnie fabułę Typowego Greya.
Jak wspominałem, damski pornol. Według tego typu narracji zbudowana jest większość harlequinów. Każda czyta, czytała, albo będzie czytać.
Przypominam:
Co jest podstawowym elementem tego archetypu, który tak pociąga laski? On jest sobą. On stawia jej granice. On jest niezależny. Ona nie ma nad nim kontroli. On uchyla drzwi do swojego świata.
Nie, podstawowym elementem archetypu, który tak pociąga laski, jest zazwyczaj fakt, że facet jest:
a. piekielnie przystojny
b. piekielnie inteligentny
c. piekielnie bogaty
d. posiada pewien rodzaj wrodzonej badaśności
e. miksuj i wywalaj punkty powyżej, w zależności od preferencji i potrzeb
Niektóre zwierzęta aby ocaleć udają, że są drapieżnikami. Mężczyźni, aby zaliczyć udają, że się zgadzają. Dla świętego cyca potakują. Dla zobaczenia jej gołej dupy, świecącej w oddali niczym monstrancja lub kustodia gotowi są kłamać, zaprzeczać i milczeć. Dla fragmentu jej nagich ud – udają kogoś, kim nie są. Lecą jakimiś banałami, nie poruszają kontrowersyjnych tematów, cały czas się z nią zgadzają we wszystkim. Zwyczajnie boją się odrzucenia. Aby zobaczyć jej przyspieszony oddech i napięte do granic możliwości sutki grają kolesia, który jest lubiany przez wszystkich, ponieważ nikomu nie jest w stanie powiedzieć nic przykrego. Mężczyźni, aby zaliczyć, uprawiają odwrotną mimikrę. I zazwyczaj im się nie udaje, a nawet na pewno im się nie udaje, w przypadku najładniejszych lasek, które znudzone są potakiwaczami. One chcą emocji. Chcą pornola rodem z harlequina.
Kobieta nie porozumiewa się słowem, konkretem, cyfrą. Ona powie coś, czego nie myśli, po to, aby sprawdzić czy reakcja, którą usłyszy jest taka, jaką chce usłyszeć.
W przeciwieństwie do facetów, którzy zrobią dosłownie wszystko, byle tylko zaruchać.
Kobieta raczej nie powie: „przyjedź do mnie, chcę żebyś mnie przeleciał”. Prędzej zrobi to tak: „Mam ochotę się upić. Wpadniesz? Bo nie chcę być sama”. Gdy się sama przy facecie upija to znaczy, że chce być zerżnięta.
…
Pamiętacie może pana z poprzedniego Calling Bullshit? Tego, który zaruchał raz, a po wytrzeźwieniu okazało się, że partnerka ma na imię Zdzisław?
Cóż, chyba znalazłam Zdzisława.
Co za tym wszystkim idzie, nie liczy się CO facet mówi, ale JAK to mówi i jak się zachowuje.
„Kiedyś spotykałam się z jednym. Pyta: Zjemy pizzę? Tak, tylko zamów z dodatkowym ketchupem, bo sosu nie lubię. On, że ok. Pizza jest, ale bez ketchupu. Facet powie: Nie pierdol, jedz. Cipa- poleci po ketchup do sklepu. On poleciał. Przestaliśmy się spotykać”.
Facet nie pyta, facet sugeruje. Mówi: „Idziemy do tej knajpy na 20.30, mamy tam rezerwację”.
Ona wtedy wie, że za kilka godzin powie jej: „Rozbieraj się”, a nie: „Czy mogłabyś potencjalnie rozważyć zrzucenie z siebie tej sukienki, bardzo mi na tym zależy, a ja muszę mieć czas żeby wyplątać się z rurek.”
Tutaj się zgadzam. Należy dawać wyraźne znaki, aby kobieta mogła wystarczająco wcześnie “Nara, ćwokasie, idę na randkę z kimś, kto łaskawie rozważy możliwość, że nie mam ochoty robienia wszystkiego, co on zechce i kiedy on zechce.”
Mój kolega Kogut, kiedy słyszał od kobiety, że jest nieszczęśliwa, ma borderline, nie wie, czego chce w życiu, albo tak w ogóle nie może się odnaleźć w związku, odpowiadał: „To znaczy, że nikt cię mocno i porządnie nie rucha”. Taka była jego refleksja na temat kilku dekad feminizmu.
Obstawiamy – kolega Kogut jest:
a. pięćdziesięcioletnim prawiczkiem
b. tym gościem o nicku napalony_25cm, co przesiaduje na czatach 24/7, zaczepiając trzynastolatki
c. bohaterem Exitus Letalis?
Calling bullshit: Bezdzietne lemingi karmią psy iPhonami
Drogi bezdzietny lemingu, masz teraz używanie, prawda?
Zapowiedź Beaty Szydło, że znajdą się pieniądze dla rodzin, które chcą mieć więcej dzieci, doprowadziła Cię do niezłej furii. Dałeś szybko wyraz swojej dezaprobacie na forum, a jakże, gazety.pl
Czego tak się boisz? Że Ci czegoś ubędzie?
W końcu lepiej pomagać zwierzątkom niż rodzinom z dziećmi.
Prawda? Lepiej przeznaczać pieniądze na karmę dla piesków niż na jedzenie dla dzieci
(bo wiesz, bezdzietny lemingu, my tych pieniędzy nie zakopiemy w ogródku, nie włożymy do skarpety, tylko zaniesiemy do sklepu, kupimy dzieciom jedzenie, buty, książki. I to Cię tak boli?).
Drogi bezdzietny lemingu, co Ci zrobiliśmy, że nas tak nienawidzisz.
Ale Ty, bezdzietny lemingu, wiesz swoje. Być może codziennie nas mijasz i patrzysz na nas z pogardą.
Szkoda, że do Ciebie nie dociera, że są ludzie, którzy chcą mieć dzieci, którzy się ich nie boją i nie brzydzą, tak jak Ty.
Albo wymownie wznosisz oczy do góry, jak nie daj Boże staniesz (przez pomyłkę, rzecz jasna) za nami w kolejce w hipermarkecie. Tyle zakupów? Nienormlani jacyś. Dobrze, że masz swojego iphona i szybko pożalisz się znajomym z Facebooka, jak to patologia Ci życie utrudnia.
Bezdzietny lemingu, podobnie jak Ty, my również płacimy podatki. Miesiąc w miesiąc. I ZUS też. Nie dostajemy nic za darmo.
Wiesz, ja nie spędzam czasu w modnych kawiarniach (wolę być z mężem i dziećmi)
nie zamawiam obiadów w restauracji, tylko sama gotuję. Nie kupuję markowych ubrań, bo mnie na to nie stać. Pieniądze wolę przeznaczyć na edukację moich dzieci, w szkole, w której nie będą wytykane palcami, bo mają dużo rodzeństwa, zamiast najnowszego tableta.
A propos edukacji. Nie wiem czy wiesz, ale ponad połowa rodziców rodzin z trójką i więcej dzieci ma wykształcenie wyższe 9 (a Ty pewnie myślałeś, że 100 procent wielodzietnych rodziców ledwo podstawówkę skończyło, albo i to nie).
I wiesz, swoje dzieci też kształcą i nie szczędzą pieniędzy na edukację. Owszem, zazwyczaj kosztem choćby zagranicznych wakacji.
Dlatego też pewnie nie zobaczysz nas na wypaśnym wyjeździe all inclusive, w boskim hotelu nad brzegiem lazurowego morza.
Nie obawiaj się, 500 złotych na dziecko nie spowoduje, ze masowo wielodzietni będą okupować zachodnie kurorty i psuć Ci wakacje. Mamy inne priorytety.
Nie zamierzam Cię przepraszać za obecność naszych dzieci w przestrzeni publicznej, na ulicy. Domyślam się, że widok rodziny z kilkorgiem dzieci wywołuje Twoje oburzenie i obrzydzenie. Robimy hałas, brudzimy, a to takie nieestetyczne.
I nie obrażaj nas, nie nazywaj patologią.
Patologia to zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego albo nauka badająca ogół zagadnień dotyczących przyczyn, mechanizmów i skutków chorób, albo dewiacja, odchylenie od reguł. O ile mi wiadomo, nigdzie nie jest zapisana reguła dotycząca liczby dzieci. Stąd od jakich reguł wielodzietność jest odchyleniem? Powiesz mi? Albo na jakiej podstawie to jest dewiacja? Bo Ty tak uważasz? To jeszcze za mało, bo kim Ty jesteś, żeby mi mówić, jak mam żyć i dzieci mi liczyć.
W ogóle w liczeniu jesteś świetny. Doskonale podliczasz, ile Cię kosztuję, choć nie wyciągam do Ciebie ręki i nic od Ciebie nie chcę.
Nie mam pojęcia, bezdzietny lemingu, jak Cię przekonać, że patologią nie jesteśmy. Jedyne co mogę Ci poradzić, to wyłącz w końcu telewizor, internet i rozejrzyj się w koło.
Calling bullshit: Czemu nikt Cię nie chce
Hej, zgadnijcie, co dzwoni 🙂
MĘSKIM OKIEM: Brutalne (i prawdziwe) powody, dlaczego nikt Cię nie chce
Jesteś młoda, atrakcyjna, zadbana i wygadana, a pomimo to pozostajesz singielką. Nie masz garba na plecach, potrafisz się wysłowić, nie boisz się ludzi, a i tak wciąż jesteś samotna. Po wielu latach niepowodzeń dochodzisz do wniosku, że najwyraźniej nie jesteś nic warta.
Ile znacie “atrakcyjnych, wygadanych i zadbanych kobiet”, które od lat szukają kogoś do związku i nikt, absolutnie nikt ich nie chce?
Popadasz w coraz większe kompleksy, dostrzegasz problemy tam, gdzie ich nie ma i powoli godzisz się z tym, że miejsce faceta zajmie w Twoim życiu kot. Albo cała gromada mruczków.
Długo się zastanawiałam, o co chodzi z tymi kotami starych panien. W końcu mnie olśniło
Spróbujmy zastanowić się nad tym, co z Tobą nie tak. Zróbmy to bez ogródek i znieczulenia. Prawda zazwyczaj jest brutalna, ale właśnie w ten sposób myślą kandydaci na Twojego potencjalnego partnera…
Nie mogę się doczekać, yay! <3
Z TWOIMI RODZICAMI JEST COŚ NIE TAK
JESTEŚ ZBYT IDEALNA
Potrafisz się wypowiedzieć, masz klasę, wiele sukcesów na swoim koncie, pracujesz, zarabiasz, znajdujesz czas na własne pasje, a do tego fajnie wyglądasz i nie odstraszasz charakterem. Ideał, jak się patrzy. Problem w tym, że my wcale nie jesteśmy kimś takim zainteresowani (przynajmniej większość z nas).
Marzymy o kobiecie, która byłaby na podobnym poziomie, co my. Jeśli przerastasz nas o głowę, jeśli chodzi o umiejętności, inteligencję i możliwości – tym samym od siebie odstraszasz.
Aaa… kompleksy w dupkę kopią?
Mężczyzna nie szuka partnerki, którą mógłby podziwiać, niczym obraz. Zależy mu na towarzystwie postaci z krwi i kości, która nie jest we wszystkim prymuską i przed którą nie trzeba się wstydzić własnych wad.
Mamy wystarczająco dużo kompleksów, by pakować się w relację, która je jeszcze bardziej uwidoczni.
W sumie chyba już wiem, czemu kolejki do psychologów są takie długie.
MASZ ZBYT DUŻY „PRZEBIEG”
W sensie: odpadają cyklistki i kierowczynie rajdowe?
Facet jest ostatnią osobą, która powinna Cię pouczać na temat wstrzemięźliwości, ale życie jest pełne paradoksów.
A także ludzi siedzących nosem w genitaliach obcych osób. Metaforycznie, rzecz jasna.
Mówiąc zupełnie szczerze – nasze własne doświadczenia (nawet jeśli są bardzo bogate) nie są dla nas balastem. Twoja historia może być takim obciążeniem. Dlaczego? Bo od kobiety oczekuje się jednak czegoś innego, niż zaliczania kolejnych „baz”. Dobrze, jeśli byłaś wcześniej w jakimś związku, ale było tego za dużo – przegrałaś. Przynajmniej w naszych oczach.
Doskonale zdajemy sobie sprawę, że życie toczy się w nieprzewidywalny sposób. To jednak nie powód, by wiązać się z kobietą, która pozostawała w intymnych relacjach z całym pułkiem wojska.
Nie dlatego, że to świadczy o jej braku szacunku do samej siebie.
Zwyczajnie boimy się porównań!
Zmieniam zdanie – jednak dziwię się, że kolejki do psychologów są takie krótkie.
Ktoś tak doświadczony może się nie zadowolić byle czym, a my zazwyczaj we własne umiejętności wątpimy.
JESTEŚ MATKĄ
I dlatego nigdy, przenigdy żadna kobieta z dzieckiem nie wyszła ponownie za mąż i… yyy… co?
Statystyczny facet ma problem z pokochaniem i zrozumieniem jednej osoby (Ciebie), a co dopiero mówić o całym pakiecie (Ty+dziecko/dzieci).
Że niby bywamy doskonałymi ojcami i świetnie zajmujemy się maluchami? Tak, ale pod warunkiem, że są nasze własne.
Dobrzy ojczymowie w świecie pana Grzegorza nie istnieją najwyraźniej.
MASZ OPINIĘ CNOTKI
Było już kilka słów o rozwiązłości i zbyt dużym doświadczeniu w relacjach damsko-męskich, więc teraz czas na sytuację zgoła inną. Tak samo przechlapane mają panie, które nie zaznały jeszcze prawdziwego życia i stwarzają wrażenie, że wcale ich to nie interesuje.
Flirt, zdobywanie i podchody są fajne, ale mają swoje granice. Cenimy kobiety bardziej zdecydowane i bezpośrednie. Takie, które wiedzą, na czym polega związek i nie będą się specjalnie opierały, jeśli znajomość ta wkroczy w decydującą, intymną fazę.
SAMA TEGO NIE CHCESZ
Nie no, dlaczego ktokolwiek miałby nie chcieć takiego pana Grzegorza?
Faceci omijają Cię szerokim łukiem, bo są beznadziejni, a nie dlatego, że sama czymś zawiniłaś. Wciąż szukasz powodów swojej samotności i za każdym razem dochodzisz do wniosku, że winni jesteśmy my, a nie Ty. Droga wolna – masz do tego pełne prawo, ale muszę Ci coś powiedzieć… Najwyraźniej jest Ci z tym dobrze.
No, dla mnie fakt, że autor tego artykułu najprawdopodobniej nigdy nie będzie do mnie zarywał, ewidentnie jest jakąś pociechą w życiu.
Cenisz wolność, a jeszcze bardziej kręci Cię użalanie się nad sobą. Chcesz związku, ale pod warunkiem, że kończy się na marzeniach.
A przecież na świecie jest tylu pięknych mężczyzn. Po dziesięciu latach terapii psychologicznej może nawet któryś z nich przestanie mieć kompleks małego fiutka.
Calling bullshit: Prawdziwi ludzie na prawdziwych uniwersytetach
Hej!
Witam Was w pierwszej notce z serii Calling bullshit.
Dziesięć lat temu w Kanadzie zadano mi niewinne pytanie o to, czy kobiety powinny nosić spodnie.
Doceńmy ironię faktu, że to pytanie zostało zadane mężczyźnie w sukience.
Jakieś dziesięć tygodni temu, również w Kanadzie, zapytano mnie, czy dziewczę może pójść na konserwatywny uniwersytet Novus Ordo. Odpowiedź na drugie pytanie może być równie kontrowersyjna, jak na to pierwsze: z wszelkich przyczyn naturalnych, prawie żadna kobieta nie powinna iść na studia.
Czekajcie, czekajcie, to dopiero początek.
Właściwy powód jest taki sam jak w kwestii błędności noszenia przez kobiety spodni: defeminizacja kobiet.
Oj, coś mi się wydaje, że ksiądz troszku zazdrosny o te spodnie, pewnie sam by chciał pochodzić w czasie mszy, a tu kicha 🙁
Prawdziwą przyczyną w obu sprawach jest to, że rewolucyjny mężczyzna zdradził współczesną kobietę; jako że nie jest już ona szanowana i kochana za bycie kobietą, stara się zrobić z siebie mężczyznę.
Rewolucyjny mężczyzna to chyba jakiś Robespierre czy inny Grantaire.
Istotnie, dopiero w najnowszych czasach kobiety zaczęły marzyć o uczęszczaniu na uniwersytety, ale obecnie pomysł ten stał się tak popularny, że nawet katolicy, których wiara stoi na straży natury, mogą mieć trudności z dostrzeżeniem tego problemu.
Zaraz, zaraz, to w naturze istnieją uniwersytety?
Jest jednakże wskazówka w kierunku normalności: każdy katolik, który choćby w najmniejszym stopniu szanuje Tradycję, uznaje, że kobiety nie mogłyby być księżmi – czy może on zaprzeczyć, że jeśli nawet nieliczne kobiety poszły na uniwersytety, to jednak prawie żadna z nich nie chciała zostać kapłanem?
Niestety, kobiety chodzące na studia są częścią całego zmasowanego ataku na stworzoną przez Boga naturę, który charakteryzuje nasze czasy.
Jeden – długo według księdza trwają te nasze czasy.
To, że dziewcząt nie powinno być na uniwersytetach wynika z samej natury uniwersytetów oraz natury dziewcząt; prawdziwe uniwersytety są dla idei, idee nie są dla prawdziwych dziewcząt, więc uniwersytety nie są dla prawdziwych dziewcząt.
Okej, już widzą, co ksiądz robi.
Zacznijmy od pojęcia prawdziwego uniwersytetu.
Widzicie, zaczyna się.
W tym sensie uniwersytety były dziełem Kościoła katolickiego w wiekach średnich i jak znakomicie przypomina Kardynał, teologia zajmuje tam zaszczytne miejsce, jako że jest nauką poświęconą Istocie Najwyższej . Wobec tego, może ona wyznaczać właściwe miejsce dla każdej innej nauki. Tak więc prawdziwy uniwersytet jest miejscem przekazywania wszechstronnej nauki o rzeczywistości, która podlega zwierzchnictwu królowej nauk: teologii katolickiej.
Z królewskiej godności teologii wynika również, że nasza demokratyczna era, odrzucająca Boga i detronizująca teologię, robi z uniwersytetów nonsens. Z pewnością.
Wszędzie wokół nas można dostrzec „uniwersytety”, które są o wiele gorsze od domów publicznych, ponieważ demokratyczna „równość” nie tylko bezkrytycznie gromadzi w nich różnych chłopców i dziewczęta, których bardzo mało, bądź wcale nie interesuje zdobywanie wiedzy, wobec czego studiowanie nie będzie stało na pierwszym miejscu, ale również, poprzez przemilczenie teologii i wyśmianie filozofii, deprawuje najwyższą część natury młodych ludzi – ich umysły – w wyniku pozostawienia ich niższej natury bez środków do oparcia się tej celowo zaprowadzonej swobodzie seksualnej.
Wystarczy przyjrzeć się dziś jakiemukolwiek kampusowi „uniwersyteckiemu” – nieudolni niemężczyźni i bezwartościowe niekobiety, dla których najszlachetniejszą rozrywką jest gra w palanta.
pozwólcie, że cofniemy się pięć tysiącleci, do Adama i Ewy.
Pozwólcie, za zapytam Dra Manhattana odnośnie jego stanowiska na temat uniwersytetów. Co, nie wierzycie w jego autorytet? 🙂
Dlatego, aby przyciągnąć mężczyznę w celu zawarcia małżeństwa i zostania matką, wyżywienia i wychowania dzieci oraz zatrzymania przy sobie ich ojca, potrzebuje ona wyższych darów odczuwania i instynktu, jak np. wrażliwości, taktu, przenikliwości, czułości itd. Wszystkie z nich odpowiednio wpłyną na jej umysł i to właśnie dlatego żaden mężczyzna nie pojmie tego jak działa umysł jego żony!
Jego umysł nie jest zaprojektowany, by rządziły nim uczucia, lecz przeciwnie: aby on je kontrolował.
Podczas gdy ona jest ukierunkowana na ludzi, jego kierunkiem jest rzeczywistość.
Rzeczywistość nie zawiera ludzi? To kto mi daje lajki na fejsbuku? D:
Do czego wzywają uniwersytety? Podczas gdy na nowoczesnym „uniwersytecie” wszyscy mężczyźni wyznają zasadę „jeśli coś jest przyjemne, zrób to”
Niewątpliwie bardzo przyjemne jest pójście do kina zamiast na egzamin, jednak obawiam się, że to znowu bullshit księdzu przydzwonił.
Kobieta może myśleć w ten sposób, bądź w udany sposób imitować posługiwanie się ideami, ale nie będzie ona wtedy myśleć w sposób właściwy dla kobiety.
Albowiem to, co jest właściwe dla kobiet wiedzą tylko: księża, zakonnicy i Jarosław Kaczyński.
Czy taka prawniczka sprawdziła swoją fryzurę tuż przed wejściem do sądu? Jeśli tak, jest roztargnionym prawnikiem. Jeśli nie, jest wypaczoną kobietą.
Co więcej, przyjmując uniwersytecki sposób myślenia tworzy się liderów, ponieważ prawdziwi studenci zastanawiali się nad mniej lub bardziej uniwersalną rzeczywistością.
Czym jest rzeczywistość nieuniwersalna? To ta z ludźmi, czy bez?
Ale kobiety nie są ani przeznaczone, ani uzdolnione, aby stawać się liderami. Dlatego dziewczęta nie mogą uczęszczać na uniwersytety. Dla królowej Izabeli Katolickiej Hiszpania była rodziną, ale nigdy nie podjęła ona studiów! Podobnie z Teresą z Ávili, Katarzyną ze Sieny, albo Joanną d’Arc.
Kobiety nie są uzdolnione, aby stawać się liderami i Joanna d’Arc w jednym akapicie XD
Ujmując rzecz konkretnie, jeśli dziewczę poświęca kilka lat swojej młodości oraz sporą sumę pieniędzy swoich rodziców, aby zdobyć wykształcenie uniwersyteckie, a szczególnie takie na przyzwoitym poziomie, czy łatwo jej będzie podporządkować się mężowi, szczególnie jeśli on nie otrzymał takiego wykształcenia?
Oooo, coś widzę, że dupka nadal boli z powodu zderzenia się z rzeczywistością (tą z ludźmi).
Przechodzimy do drugiego powodu podanego przez Św. Tomasza: rozpalanie pożądania.
Przypuśćmy, że przyzwoite dziewczę może znaleźć przyzwoity uniwersytet, który kształtuje umysły szeroko pojętej elity chłopców, mających stać się przywódcami w jutrzejszym świecie. Jeśli jest ona wystarczająco inteligentna, by studiować, czyż nie wykaże się błyskotliwością na tyle, aby domyślić się, że nawet jeśli nie chce rozpraszać chłopców, to i tak będzie to robić? Ten argument nie ma wyjątków. Jeśli jest więc tak przyzwoita, to czyż nie powinna wycofać się z rozpraszania przyszłych przywódców, których ona i społeczeństwo będzie niebawem potrzebować?
Jego umysł nie jest zaprojektowany, by rządziły nim uczucia, lecz przeciwnie: aby on je kontrolował.
Obecność dziewcząt na uniwersytetach jest podwójnym źródłem zamieszania, zarówno przez zajmowanie się tym, do czego nie zostały powołane, jak i przez rozpraszanie chłopców w wykonywaniu czynności, do których zostali oni stworzeni.
Na każdym prawdziwym uniwersytecie, wartościowi studenci nie chcą być rozpraszani przez dziewczęta.
Na nieprawdziwe za to przyjmowani są tylko ci, którzy myślą mózgiem, nie penisem.
Najwyższy czas, aby katolicy zaczęli iść pod prąd i przeciw światu! Europa, centrum chrześcijaństwa, rozpada się, ponieważ europejskie dziewczęta przyzwyczaja się do chodzenia na „uniwersytety” oraz do „odkładania” posiadania dzieci.
Że tak zapytam głupio – a ksiunc ile tych dzieci ma?
Z tych właśnie powodów i z racji swej natury, dziewczęta nie mogą iść na uniwersytety. Gdzie zbłądził nowoczesny człowiek?
Moim zdaniem pierwszym błędem było zejście z drzewa.
Jak stawia siebie człowiek na miejscu Boga, tak to ziemskie życie przysłania mu jakiekolwiek spojrzenie na życie pozaziemskie w Boga niebie czy piekle. Pycha człowieka uwalnia jego skłonność do korzystania z rozkoszy tego świata.
O pysze powiada człowiek, który właśnie postawił się w charakterze autorytetu co do tego, co jest prawdziwe, a co nie, oraz co powinni robić wszyscy dookoła.
Mężczyźni, myślcie!
No przecież ksiunc sam napisał, że nie umieją!